widze, ze fachowe pytania, wiec spiesze z odpowiedzia

otoz muzycy grajacy w orkiestrze na ogol nie maja duzo do powiedzenia co do wyboru repertuaru...Wiec, po pierwsze, staraja sie wybrac orkiestre, ktorej glowny repertuar im odpowiada. N.p. ktos, kto nie znosi muzyki wspolczesnej awangardowej, nie bedzie probowal dostac sie do Ensemble Intercontemporain...
Jesli mimo tego zdarzy sie, ze musi zagrac utwor, ktory sie nie podoba, po prostu uswiadamia sobie, ze jest to praca, za ktora mu placa, i ktora musi wykonac dobrze. Pokazywanie po sobie zlego humoru raczej nie jest wskazane, a w kazdym razie nie moze przeszkodzic w wykonaniu dobrej roboty.
Podczas koncertu, muzycy w orkiestrze chyba nie sa w nastroju odpowiednim, aby moc sie "rozmarzyc"

Jesli muzycy nie znosza dyrygenta zaproszonego na jeden lub kilka koncertow, daja mu odczuc, ale mysla sobie: "Przeczekac, niedlugo sobie pojdzie"... Ze stalym dyrygentem co innego: albo po pewnym czasie wylatuje dyrygent, albo poszczegolni muzycy, ktorym sie nie podoba, podaja sie do dymisji.
Wlasciwie to troche jak w kraju rzadzonym przez mozliwie szanowanego despote! ten sam rodzaj stosunkow miedzyludzkich.
Musze leciec!

